Pewnego dnia, niczym wielki pomarańczowy piorun, ta dominująca, ale i udomowiona rasa przypłynęła wodami jedynej rzeki w Leśnogrodzie. Przypłynęli statkiem tak potężnym, że budził równe zainteresowanie, co i grozę. Przywieźli dary z dalekich krain, które natychmiast zaczęli wymieniać z mieszkańcami. W zamian za te fascynujące przedmioty wiele lisów, królików, myszy - nawet ptaków - zaoferowało w zamian swoje usługi. Ale nie wszyscy byli tak ufni...

Po kilku dniach od przybycia, ich statek został zniszczony i złupiony. Nie zrażając się jednak mówili tylko, że tam, skąd przybyli, jest mnóstwo podobnych. Wiele dominujących do tej pory w Leśnogrodzie frakcji zaczęło się niepokoić. Te... "koty", jak sami siebie nazywali, cóż... nie zanosiło się, że będą wracać do siebie. Czyżby był to zwiastuj rychłej inwazji?

Polana po polanie, mieszkańcy Leśnogrodu dawali się nabrać na zagrywki przyjezdnych, niektórzy nawet ryzykowali życiem, by tylko bronić rzekomo przyjaznych najeźdźców! A oni, po cichu, zaczęli wybierać drewno z najdalszych zakątków lasu i przewozić je na brzeg rzeki. Zaczęły krążyć plotki, że w miejscu, gdzie wylądowali rozpoczęła się konstrukcja potężnej Twierdzy...

Tylko śmierć może ich powstrzymać.